
Gdyby ktoś kilkanaście miesięcy temu powiedział mi, że będę dzisiaj trzeźwiejącą alkoholiczką , nie uwierzyła bym. Droga do mojej trzeźwości nie była łatwa, ale dzięki mojemu mężowi i rodzicom trafiłam do „Tu i Teraz”. Sama nie byłam gotowa, a wręcz nie chciałam niczego zmieniać w swoim życiu. To właśnie w tym domu, pierwszy raz uwierzyłam, że trzeźwość może być piękna. Kiedyś ciągle zamroczona alkoholem, dzisiaj świadoma, z wieloma celami kobieta. Celami, które nie są już tylko pijacką wizją, są rzeczami, które udaje mi się realizować. To dzięki terapeutom, którzy przekazali mi ogrom wiedzy, popartej własnym doświadczeniem, wiem jak żyć w trzeźwości. Wiem, że to był odpowiedni czas żebym w końcu uczciwie przyznała się do swojej choroby i cieszę się, że zrobiłam to w tym miejscu.
Dziękuję, że ten dom jest zawsze otwarty i w każdej chwili mogę liczyć na Wasze wsparcie. To dzięki Wam dzisiaj mogę świętować swoją pierwszą rocznicę trzeźwości!
Gosia, rok trzeźwości
3 lata temu ukończyłem terapię. Co się zmieniło? Wszystko, a przede wszystkim ja. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Nie gonię za niczym, cieszę się tym co mam. Drobne rzeczy sprawiają radość. Nie przejmuję się tym co kto o mnie mówi czy myśli bo znam już swoją wartość.
W końcu zauważyłem, że moje życie jest naprawdę fajne. Cisza, spokój, uśmiech to coś co towarzyszy mi od dłuższego czasu. W końcu czuję się wolny. Lubię swoje życie, lubię siebie. Warto było. Pogody ducha!
Bogumił, 3 lata trzeźwości
Może to zabrzmieć dziwnie, ale jestem wdzięczny, że jestem alkoholikiem. Tak prawdopodobnie zdecydowała moja Siła Wyższa i widzę w tym wielki sens. Aby znaleźć prawdziwą miłość i wolność, musiałem je najpierw stracić.
… Uciekłem od rodziny, uciekłem od rzeczywistości, uciekłem od siebie. Cierpiałem i nie chciałem już żyć.
Ale znalazłem schronienie w AA. Byłem zdumiony, że okazało się, że można żyć bez alkoholu. Nie byłem do niczego powołany ani zmuszany. Po prostu pokazali mi, że można tak żyć (bez picia) i być szczęśliwym człowiekiem.
Uwierzyłem.
I teraz, 34 lata później, mogę powtórzyć to, co wtedy usłyszałem – można żyć i nie pić. I uwierzcie mi, warto. I za to, że Siła Wyższa po raz kolejny dała mi miłość i wolność – jestem nieskończenie wdzięczny.
Mam na imię Benek. I jestem alkoholikiem.
Benek, 34 lata trzeźwości
Powiązane artykuły
Terapia stacjonarna w ośrodku uzależnień – szansa na nowe życie
Uzależnienie od alkoholu to nie wybór, to choroba. I tak jak w przypadku każdej...
Czym jest destrukcja alkoholowa?
Wiadomo, że istotą choroby alkoholowej jest psychiczne i fizyczne uzależnienie od...
Sukces zawodowy a choroba alkoholowa
Alkoholizm to choroba jakże demokratyczna i dotyka także te osoby, które przez...
Kobiecy alkoholizm i jego skutki
Dlaczego kobiety piją? Z tych samych powodów co mężczyźni, czyli ze stresu, z...